niedziela, 10 lipca 2011

Weekend nad morzem

Sobota, 9 lipca 2011

Uwielbiam gdy o poranku budzą mnie ciepłe promienie słońca. Piękna pogoda towarzyszyła nam przez cały dzień. Było plażowanie, spacery brzegiem morza, dużo radości i wreszcie... święty spokój. Mówiąc krótko:
"...oprócz błękitnego nieba, nic mi dzisiaj nie potrzeba."



"Już nie ma dzikich plaż..." - nieprawda!!! Środek lata, plaża nad Bałtykiem, ok. godziny 16, temperatura 28 C a na plaży tylko MY i długo, długo nic!!!




Obowiązkowy wieczorny spacer i poszukiwanie bursztynów.




...tylko szum fal i MY!!!


Niedziela, 10 lipca 2011

Dzień bardzo ciepły choć pochmurny. Śniadanie zjedliśmy na świeżym powietrzu w altance z widokiem na Zalew Wiślany. Szkoda, że takie widoki nie towarzyszą nam na co dzień.


Spacer nad morze, niestety pożegnalny...


Ostatnie spojrzenie w stronę morza i ruszamy w drogę do naszej codzienności. Baterie naładowane... jodem :)

1 komentarz:

  1. witam
    co to za urocze miejsce, jaka to miejscowość? podzielicie się tym uroczym zakątkiem?

    anna (silktree@op.pl)

    OdpowiedzUsuń