czwartek, 31 maja 2012

Filmowy wieczór

Spędziliśmy bardzo miły wieczór w niezawodnym towarzystwie Pauliny i Konrada. Najpierw pyszna kolacja, później kino. Wspólnie wybraliśmy film "Łowcy głów".

"Główny bohater filmu Roger (Hennie) zdaje się mieć wszystko, o czym trzydziestoletni mężczyzna mógłby marzyć - jest najlepszym norweskim headhunterem, ma przepiękną żonę prowadzącą ekskluzywną galerię oraz luksusową willę. Sek w tym, że aby wieść wystawne życie Roger musi od czasu do czasu uzupełniać zasoby finansowe wymyślnymi kradzieżami dzieł sztuki. Pewnego dnia żona przedstawia mu przystojnego klienta Clasa Greve'a (znany z serii "Gra o tron" Coster-Waldau), który dzięki intratnej posadzie w koncernie elektronicznym, wszedł w posiadanie drogocennego obrazu. Planując perfekcyjny napad na rezydencję Greve'a, Roger nie przypuszcza nawet, że trafił na wyjątkowo trudnego i przebiegłego przeciwnika."



poniedziałek, 28 maja 2012

Projekt balkon

Choć w blokach z wielkiej płyty balkony zazwyczaj nie są zbyt duże to uważam, że warto postarać się aby w okresie wiosenno-letnim zadbać o ich wygląd. W końcu to przedłużenie mieszkania a także szansa na namiastkę własnego ogrodu. Balkon, nawet ten niewielki może stać się prawdziwą oazą spokoju i odskocznią po ciężkim dniu. Przebywanie na ładnym, zadbanym i ukwieconym balkonie to czysta przyjemność. Ponieważ nasz balkon do tej pory kojarzył mi się głównie z przechowalnią na rowery i miejscem gdzie można było swobodnie wysuszyć pranie, więc po zimie nie wyglądał najlepiej postanowiłam to zmienić i zadbać w tym sezonie o jego wygląd. Po powrocie z pracy podjęłam pierwsze kroki w tym kierunku, wybraliśmy się z Panem S. poszukać odpowiednich mebli balkonowych. Udało nam się kupić bardzo ładne dwa fotele i stolik, dokupiliśmy także poduchy, żeby było wygodnie. Przy okazji do naszego koszyka trafiły świece i lampion, żeby było klimatycznie. W sobotę wybieramy się na targ wybrać kwiaty, żeby było ładnie. Jak już wszystko będzie gotowe udokumentuję efekt końcowy na fotografii. Na razie zamieszczam tylko zdjęcia pięknych podpatrzonych aranżacji małych balkonów.







niedziela, 27 maja 2012

Sałatkowy zawrót głowy cz. 4

Jestem zagorzałą fanką sałatek. Lubię te słodkie i te słone, te pikantne i łagodne - wszystkie! Bardzo chętnie testuję nowe smaki. Dlatego też od czasu do czasu będę umieszczać tu różne sałatkowe inspiracje.
Przepis na dzisiejszą sałatkę został przeze mnie podpatrzony w jednej z restauracji. Oczywiście wprowadziłam pewne osobiste modyfikacje. W oryginalnej wersji była jeszcze czerwona fasola.


ananas
sałata lodowa

kurczak wędzony
pomidorki koktajlowe

Na dużym talerzu układamy "porwaną" sałatę lodową. Pomidorki koktajlowe kroimy na połówki. Ananasa kroimy w dużą kostkę. Wędzonego kurczaka kroimy na grube plastry i układamy na pozostałych składnikach. Na koniec polewamy wszystko pysznym sosem miodowo-musztardowym.

Sos: (składniki na 2 porcje)

  • 2 łyżki musztardy (użyłam słodkiej ale może być Dijon) 
  • 1 łyżka miodu
  • 4 łyżki oliwy z oliwek
  • 1 łyżka octu balsamicznego
  • kilka kropel soku z cytryny
  • sól i pieprz

Smacznego!

piątek, 25 maja 2012

CAVA z Paulą


Piątkowy wieczór. Nowy Świat tętniący życiem. Zapach pysznej kawy. Ona i ja. Kolejne babskie spotkanie. Długie rozmowy. O wszystkim i o niczym. O tym co ważne i o tym co banalne. Nie wiadomo kiedy wybiła 23. Do zobaczenia wkrótce.

niedziela, 20 maja 2012

Słodziak

Byliśmy dziś w odwiedzinach u najmłodszego członka naszej dużej rodziny - Danielka. Maluszek urodził się 7 marca. Bardzo dzielny z niego chłopiec i prawdziwy słodziak!!!

Tak pięknie uśmiechałem się do cioci


Taki ze mnie śmieszek :)

sobota, 19 maja 2012

Jubileusz

Mama świętowała dziś okrągły jubileusz. Od świtu szykowałyśmy wspólnie pyszności na wieczorne spotkanie. Życzyliśmy Mamie szczęścia, zdrowia i uśmiechu!






Impreza odbyła się na działce, więc zanim zjawili się goście wybraliśmy się na spacer nad Pilicę.




Znalazłam też czas na chwilę z lekturą - czytam "Torowisko" Tadeusza Żuczkowskiego.


Prezent od Mamy - pamiątka z wycieczki na Kubę

poniedziałek, 7 maja 2012

Dobrze mi, ach jak dobrze mi !!!

W dużym skrócie ale bardzo trafnie piosenka zespołu Maanam opisuje nasze majówkowe wakacje. Dlatego też przez cały pobyt nuciłam:

"Jest bardzo, bardzo, bardzo cicho. Słońce rozpala nagie ciała, morze i niebo ostro lśni, dobrze mi, ach jak dobrze mi! Jem słodkie, słodkie winogrona, Ty śpisz w moich, moich ramionach, morze i niebo ostro lśni, dobrze mi, ach jak dobrze mi!!! Przez bardzo, bardzo krótką chwilę dokoła widzę rój motyli, stopy mam takie gorące, gorące w ustach słońce. Jem słodkie, słodkie winogrona, Ty śpisz w moich, moich ramionach, morze i niebo ostro lśni, dobrze mi, ach jak dobrze mi!!!"





sobota, 5 maja 2012

Wycieczka po Sharm El Sheikh

Gdy byliśmy już upojeni słodkim lenistwem a ramiona od leżenia na słońcu przybrały kolor ciemnego brązu postanowiliśmy wybrać się na wycieczkę fakultatywną zorganizowaną przez nasze biuro podróży. Celem wycieczki było lepsze poznanie Sharm El Sheikh. Dotarliśmy do wszystkich godnych uwagi miejsc.

Pierwszym punktem naszej wycieczki był meczet Al Musterfa. Szczególne wrażenie zrobiły na mnie dwie wysokie wieże czyli minarety, które mają być widoczne z każdej części miasta, żeby nikt nie miał problemu z odnalezieniem meczetu. Niestety nie mogliśmy wejść do środka ponieważ w meczecie nie została wyznaczona specjalna część dla turystów.


Później podziwialiśmy niezwykły kościół koptyjski. Niesamowite zdobienia, bogactwo kolorów, przepiękne freski zrobiły na nas ogromne wrażenie. Wszechobecne malowidła i ogromne witraże zostały stworzone przez jednego artystę przy pomocy 16 asystentów. Abym mogła wejść do środka musiałam założyć bardzo "gustowny" szlafroczek :)







Podczas podróży mogliśmy zobaczyć realny obraz miasteczka, który tak bardzo różni się od tego wykreowanego na potrzeby turystów na terenach ekskluzywnych hoteli.





Na kolejny przystanek naszej podróży czekałam z ogromną niecierpliwością. Zagraniczne targi zawsze przyciągały mój wzrok na fotografiach. Stragany pełne kolorów i rozmaitych cudowności, możliwość kontaktu z tubylcami i niesamowite zapachy przypraw i orientalnych dań.




Stoiska z przyprawami interesowały mnie najbardziej, nie mogłam oderwać od nich oczu. Niesamowite zapachy, intensywne kolory, nieznane nazwy.





Poniżej zdjęcia z największego sklepu z pamiątkami. Teraz troszkę żałuję, że nie kupiłam sobie jakiegoś na pozór tylko kiczowatego faraona :)





Właściciel sklepu przygotował dla nas pokaz produkcji papirusu.


Zapach tych owoców rozgrzanych w afrykańskim słońcu czuję do dziś.



Najbardziej niesamowity i zaskakujący widok podczas spaceru po egipskim targowisku. Stoisko z mięsem, które notabene prowadził wujek naszego przewodnika. Pomieszczenie 2/2 metry, na ogromnych hakach zawieszonych na suficie wisiały całe krowy, obdarte ze skóry, przykryte wielkim prześcieradłem. Tubylcy podchodzili do "stoiska" i składali zamówienie na konkretny kawałek mięsa a uprzejmy sprzedawca wielkim tasakiem ucinał zamówioną część cielęciny i pakował do plastikowej torebki. Za ladę służył drewniany pień, na którym leżało pełno odpadków, nad którymi fruwały tuziny much. Jednak najbardziej zadziwiający był fakt, że nie było czuć odoru mięsa wystawionego na palące słońce. Prawdopodobnie przy tak wysokiej temperaturze mięso samoistnie delikatnie się podwędzało.



Wycieczka obejmowała także rejs statkiem po Morzu Czerwonym. Piękne widoki, promienie słońca odbijające się od tafli wody i wiatr we włosach.








Jeden z członków załogi wyłowił ogromną meduzę, których w Morzu Czerwonym jest "na pęczki". Pan S. odważył się nawet wziąć to paskudztwo w ręce, ja zdecydowanie wolałam sprawować rolę fotografa.



Mogliśmy także obserwować piękny zachód słońca nas zatoką Naama. Widok był niepowtarzalny.





Po godzinnym rejsie dobiliśmy do brzegu Naama Bay, ostatniego punktu naszej wycieczki.