piątek, 29 lipca 2011

3 dzień remontu

  • usunięcie paneli
  • usunięcie tapety
  • demontaż ościeżnic
  • skuwanie zaprawy murarskiej

Kuchnia 
Łazienka 
Przedpokój 
Salon

    poniedziałek, 25 lipca 2011

    2 dni do remontu

    27 lipca ok. godziny 7 w naszym mieszkaniu, które na dzień dzisiejszy już zupełnie nie przypomina naszych „starych” czterech kątów pojawi się ekipa remontowa. Do „wielkiej rewolucji” pozostały już tylko 2 dni a wciąż jest jeszcze tyle do zrobienia. Od czwartku zajmujemy się wyłącznie pakowaniem – "wszystkiego". Pan S. dzielnie walczył z meblami kuchennymi, które trzeba było rozkręcić na części pierwsze, opisać i dokładnie ofoliować – spisał się na medal.


    Ja toczyłam nierówny bój z kartonami, które z godziny na godzinę piętrzyły się w „dotychczasowym salonie” (teraz to bardzo nieodpowiednie słowo gdyż salon zamienił się w magazyn).

     
    W niedzielę odwiedziliśmy „nasz ulubiony” ostatnimi czasy sklep - castoramę (jesteśmy tam niemalże codziennie). Udało nam się wybrać wreszcie kabinę prysznicową i brodzik. Pod znakiem zapytania nadal jest panel prysznicowy. Pan S. rozważa wciąż zakup deszczownicy. Wciąż nie wiadomo też co ozdobi jedną ze ścian w przedpokoju, płytki balkonowe też jeszcze nie zostały wybrane, eh…

    Dziś wieczorem "magazyn budowlany", który jednocześnie wciąż pełni funkcję mieszkania wreszcie się przeluźni. Wywieziemy wszystkie „graty”, które już do nas nie wrócą a obecnie zawalają każdy m2. Później zostaną już tylko gołe ściany…

    środa, 20 lipca 2011

    Wielkie przygotowania do remontu

    …no i zaczęło się! W środę, tj. 27 lipca do naszego mieszkania wkracza ekipa remontowa. Będzie burzyć, niszczyć, bałaganić – czyli ogólna zagłada ale to wszystko po to, żeby później było… pięknie!
    Jednak zanim nasze mieszkanie przejdzie totalną metamorfozę, trzeba je do tego starannie przygotować. Zaczęliśmy od rozkręcenia wszystkich mebli, które już do nas nie wrócą, zostaną wywiezione na działkę. Niech żyje wkrętarka! Bez niej byłoby naprawdę ciężko. Trzeba też opróżnić wszystkie szafki i szuflady. Tylko z dwóch małych szuflad uzbierał się ogromny worek kompletnie niepotrzebnych rzeczy, które zalegały tam od bardzo dawna i pewnie gdyby nie remont miałyby tam zapewnioną dożywotnią kwaterę ;) Mój mąż mówi, że jestem mistrzem w chomikowaniu ;)

    Do mieszkania dotarły już płytki wybrane do kuchni i łazienki. Ach, te kolory! Nasze mieszkanie zaczyna z godziny na godzinę zapełniać się kartonami, jeszcze trochę i będziemy musieli wyznaczać sobie specjalne alejki. A szafki nie zostały opróżnione nawet w połowie i ja się pytam - gdzie to wszystko ma się pomieścić?!


    Jeszcze tyle do zrobienia a czas pędzi nieubłaganie… Trzeba wybrać i zamówić drzwi i ościeżnice; wybrać farby do kuchni, przedpokoju i salonu; wybrać tapetę na jedną ze ścian do salonu; zdecydować ostatecznie czy ściana w przedpokoju będzie pomalowana, wytapetowana czy może wyłożona kamieniem dekoracyjnym lub starą czerwoną cegłą; kupić brodzik, kabinę prysznicową i baterię do łazienki; wybrać meble łazienkowe; zaakceptować ostateczny projekt mebli kuchennych; wybrać lodówkę, kuchenkę, zmywarkę; wybrać panele do salonu; kupić grzejniki i pewnie jeszcze wiele, wiele innych ważnych drobiazgów, o których teraz całkiem zapomniałam. Mam tylko nadzieję, że DAMY RADĘ… Pewnie, że damy, kto jak nie MY?!

    poniedziałek, 18 lipca 2011

    Weekend na działce

    Plan na weekend był z góry ustalony – jedziemy na działkę odpocząć. Został zrealizowany w 100%. W sobotę zorganizowaliśmy grilla - miłe spotkanie ze znajomymi, bardzo ciepły wieczór sprzyjał atmosferze.


    Niedziela to już czyste lenistwo. Wyczekiwane przez cały tydzień słońce towarzyszyło nam calutki dzień. Bujna zieleń dokoła, relaksujący śpiew ptaków i przede wszystkim miejsce z dala od zgiełku miasta. Stwierdziliśmy zgodnie, że teraz będziemy częściej gościć na tej naszej zielonej działce.


    sobota, 16 lipca 2011

    Sałatkowy zawrót głowy, cz. 2

    Nie wyobrażam sobie spotkania przy grillu bez tej sałatki. Przyrządzenie jej zajmuje dosłownie kilka minut a tak doskonale pasuje do dań z rusztu. Polecam!

    Składniki:
    • gotowane ziemniaki (ilość uzależniona od liczby smakoszy ;))
    • świeży szczypiorek
    • ząbki czosnku (wedle uznania i zamiłowania do czosnku)
    • majonez light
    Ugotowane ziemniaki kroimy w dużą kostkę. Siekamy szczypiorek. Przeciskamy czosnek. Dodajemy majonez light (ilość wg uznania, jednak sałatka nie może być sucha). Wszystkie składniki niedbale mieszamy. Przygotowaną sałatkę wkładamy na minimum godzinę do lodówki, żeby smaki się dobrze przegryzły. Smacznego!



    wtorek, 12 lipca 2011

    Sałatkowy zawrót głowy, cz. 1

    Zawsze gdy mamy ochotę na lekką kolację najlepszym rozwiązaniem jest sałatka. Szybka i łatwa w przygotowaniu i przede wszystkim bardzo przyjemna w konsumpcji :)

    Dziś pomysł na sałatkę "hawajską", połączenie słodkiego smaku ananasa i kukurydzy oraz charakterystycznego smaku czosnku - bardzo ciekawy efekt końcowy.


    Składniki:
    • 2 wędzone piersi z kurczaka
    • 1 puszka kukurydzy
    • 1 puszka ananasa
    • średnia kostka sera żółtego
    • 3 ząbki czosnku
    • 4 łyżki majonezu light

    Kurczaka, ananasa i ser żółty kroimy w kostkę. Dodajemy kukurydzę, przeciśnięte ząbki czosnku i majonez. Mieszamy wszystkie składniki. Smacznego!

    poniedziałek, 11 lipca 2011

    To już miesiąc...

    Dokładnie miesiąc temu wypowiedzieliśmy sakramentalne "TAK"!!! I choć miesiąc miodowy mamy już za sobą sielanka wciąż trwa i niech tak już zostanie...



    "Ślubuję Ci miłość..."



    niedziela, 10 lipca 2011

    Weekend nad morzem

    Sobota, 9 lipca 2011

    Uwielbiam gdy o poranku budzą mnie ciepłe promienie słońca. Piękna pogoda towarzyszyła nam przez cały dzień. Było plażowanie, spacery brzegiem morza, dużo radości i wreszcie... święty spokój. Mówiąc krótko:
    "...oprócz błękitnego nieba, nic mi dzisiaj nie potrzeba."



    "Już nie ma dzikich plaż..." - nieprawda!!! Środek lata, plaża nad Bałtykiem, ok. godziny 16, temperatura 28 C a na plaży tylko MY i długo, długo nic!!!




    Obowiązkowy wieczorny spacer i poszukiwanie bursztynów.




    ...tylko szum fal i MY!!!


    Niedziela, 10 lipca 2011

    Dzień bardzo ciepły choć pochmurny. Śniadanie zjedliśmy na świeżym powietrzu w altance z widokiem na Zalew Wiślany. Szkoda, że takie widoki nie towarzyszą nam na co dzień.


    Spacer nad morze, niestety pożegnalny...


    Ostatnie spojrzenie w stronę morza i ruszamy w drogę do naszej codzienności. Baterie naładowane... jodem :)

    piątek, 8 lipca 2011

    Morze, nasze morze

    Odliczam już godziny do wyjazdu. 3, 2, 1...

    Godzina 19:52, wreszcie dotarliśmy. Przywitanie z morzem. Pierwsze ślady na piasku i pierwszy głęboki oddech od codzienności...



    ...i wreszcie mamy czas tylko dla siebie.

    czwartek, 7 lipca 2011

    Gdzie jest lato?!

    Od tygodnia ciągle pada. Jesienna aura towarzyszy nam przez cały dzień. Niebo wciąż zachmurzone, jest bardzo sennie i wszystkim już ogromnie brakuje ciepłych promieni słońca oraz widoku bezchmurnego, błękitnego nieba. Dlatego też...


    Aktualne prognozy pogody "wróżą" upalną sobotę i tego się trzymajmy !!!

    środa, 6 lipca 2011

    A może nad morze...?!

    "Musimy się zresetować" - stwierdziliśmy zgodnie.
    "Wyjedźmy gdzieś na weekend" - zaproponował.
    "To może nad morze...?!"

    Wyjeżdżamy w piątek, po pracy. Już nie mogę się doczekać... Pięknych widoków, szumu morza, smaku świeżej ryby, spacerów po plaży. Mam tylko nadzieję, że pogoda nas nie zawiedzie. Chociaż nic mnie nie powstrzyma przed spacerami, spakuję kalosze, kurtkę przeciwdeszczową i nawdycham się dużo jodu. I na pewno będzie cudownie...

    wtorek, 5 lipca 2011

    Kocie sprawy

    Nigdy nie lubiłam kotów. Jednak do czasu. Kilka miesięcy temu mama przyniosła do domu małą puchatą kulkę, która od razu podbiła moje serce.


    Marija przez wszystkich zwana Manią jest kotem wyjątkowym. Po pierwsze jest bardzo kontaktowa, po drugie uwielbia bawić się i rozrabiać, po trzecie zakumplowała się z seniorem zwierzęcego rodu, psem Kacprem.



    Obecnie z małej puchatej kuleczki wyrosła już kocica ale i tak pozostała ulubienicą wszystkich domowników. Przekonała do siebie nawet dziadka, który zawsze powtarzał, że kotów nigdy nie polubi.

    Mania uwielbia torby papierowe i foliowe, jednym słowem wszystko co szeleści.




    Jej ulubioną formą relaksu jest JOGA.




    Często wydaje nam się, że ma kocie ADHD. Po szaleństwach przychodzi czas na długą drzemkę, często w dość zaskakujących miejscach.





    Po długim spaniu czas na polowanie. Mania jest bardzo łowczym kociakiem.



    Z Kacprem, któremu bardzo często daje nieźle popalić;)


     Oto cała Mania i jej koci świat.