Wstaliśmy dziś razem z kurami, bladym świtem. Na
lotnisku byliśmy już o 6 rano, sprawnie przeszliśmy odprawę i oczekiwaliśmy na
lot do Sharm El Sheikh. Niestety wkrótce otrzymaliśmy informację, że wylot będzie
opóźniony, najpierw o pół godziny, ostatecznie o półtorej. Jednak nic nie było
w stanie popsuć nam dobrego humoru. Ok.
godziny 13:30 postawiliśmy pierwsze kroki na ziemi egipskiej.
Założenie tej
podróży było jasne – od teraz bezgraniczny relaks!!! Zgodnie z zapewnieniami
naszego biura podróży naszym jedynym zmartwieniem podczas wyjazdu ma być
dylemat: popływać w basenie czy jeszcze poleżeć?! :) Po 20
minutowej podróży autokarem dotarliśmy do naszego hotelu – Grand Plaza Resort. „Świetnie położony przy
złotej plaży, z widokiem na wyspę Tiran. Wymarzone miejsce dla nurków:
bajecznie kolorowa rafa jest łatwo dostępna z hotelowego pomostu. Zachwyca
ogromnym ogrodem i znakomitymi basenami. Jednym z nich jest fantastyczny basen
typu lazy river, w formie rzeki, z malowniczymi zakolami i mostkami.
Profesjonalnie prowadzony, znakomicie utrzymany, oferuje wygodny, beztroski
wypoczynek w komfortowych warunkach i eleganckim otoczeniu.” Wszystkie informacje były zgodne w 100% z opisem zamieszczonym w katalogu naszego biura podróży.
|
Widok z naszego tarasu |
Od pierwszej chwili zachwyciła
mnie niezwykle bujna roślinność, ogrody dosłownie kipiały zielenią i kolorami.
Hotel pod osłoną gorącej nocy wyglądał naprawdę imponująco.
|
W oddali restauracja Riviera |
Morze mieliśmy dosłownie na wyciągniecie ręki.
|
Wyspa Tiran |
Z pomostu podziwialiśmy egzotyczne, niezwykle kolorowe ryby oraz koralowce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz