Od piątku walczymy z wszechobecnym bałaganem. W niedzielę późnym wieczorem wreszcie zaczęliśmy wychodzić na prowadzenie w tej nierównej walce. Są szanse, że jutro będziemy mogli spędzić pierwszy wieczór na nowej kanapie z kieliszkiem wina w ręku, świętując definitywne zakończenie remontu. To moje marzenie na dziś!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz