Sobota, 9 lipca 2011
Uwielbiam gdy o poranku budzą mnie ciepłe promienie słońca. Piękna pogoda towarzyszyła nam przez cały dzień. Było plażowanie, spacery brzegiem morza, dużo radości i wreszcie... święty spokój. Mówiąc krótko:
"...oprócz błękitnego nieba, nic mi dzisiaj nie potrzeba."
"Już nie ma dzikich plaż..." - nieprawda!!! Środek lata, plaża nad Bałtykiem, ok. godziny 16, temperatura 28 C a na plaży tylko MY i długo, długo nic!!!
Obowiązkowy wieczorny spacer i poszukiwanie bursztynów.
...tylko szum fal i MY!!!
Niedziela, 10 lipca 2011
Dzień bardzo ciepły choć pochmurny. Śniadanie zjedliśmy na świeżym powietrzu w altance z widokiem na Zalew Wiślany. Szkoda, że takie widoki nie towarzyszą nam na co dzień.
Spacer nad morze, niestety pożegnalny...
Ostatnie spojrzenie w stronę morza i ruszamy w drogę do naszej codzienności. Baterie naładowane... jodem :)
witam
OdpowiedzUsuńco to za urocze miejsce, jaka to miejscowość? podzielicie się tym uroczym zakątkiem?
anna (silktree@op.pl)