Po raz pierwszy w historii, na stadionie przy Łazienkowskiej,
staną naprzeciwko siebie drużyny piłkarskie Telewizji Polskiej i TVN.
Takiego wydarzenia jeszcze nie było!
Drużyny zjednoczył wspólny cel – pomoc w odbudowie Kliniki Rehabilitacji Instytutu Matki Polki w Łodzi. W roli kapitanów tych niecodziennych reprezentacji wystąpią Piotr
Kraśko i Kamil Durczok.
Nie mogliśmy przegapić takiego wydarzenia, to już taka nasza mała tradycja :)
Dla Zosi i Franka to debiut w roli kibiców - spisali się na medal!!!
Mecz zakończył się wynikiem 2:1 dla Telewizji Polskiej. No cóż, w przyszłym roku na pewno się odegramy ;) Najważniejszy jest jednak szczytny cel tej akcji - wszystko dla DZIECI!!!
niedziela, 31 sierpnia 2014
poniedziałek, 4 sierpnia 2014
Sopot
Tydzień po
powrocie z naszych greckich wakacji był bardzo krótki. Cudem udało mi się wziąć
wolny piątek, cudem bo byłam pewna, że nie wyrobię się z zamknięciem miesiąca w
trzy dni a jednak się udało, to chyba ta powakacyjna energia i naładowane greckim
słońcem "akumulatory". Ale do rzeczy! Nasi znajomi są zakochani w Sopocie, na nas
nie robi on aż takiego wrażenia, może to ze względu na bezgraniczną
miłość do Kątów Rybackich, które od Sopotu różnią się dosłownie wszystkim!!!
Ale dla odmiany daliśmy się namówić na wspólny wyjazd do Sopotu.
Wystartowaliśmy
w piątek rano, na miejsce dotarliśmy ok. godziny 14, więc od razu wybraliśmy się na lekki obiad do bardzo sympatycznej restauracji Galeria 63.
Pyszne jedzenie i najlepsza lemoniada na świecie! No dobra, czy na świecie to
nie wiem ale na pewno pośród tych, które piłam do tej pory!!!
Po obiedzie
pojechaliśmy zameldować się w naszym apartamencie, bardzo przyjemne miejsce,
stosunkowo blisko Monciaka i molo, ok. 15 minut spacerkiem. Imperial apartments - polecam!
Rozpakowaliśmy się na spokojnie, troszkę poleniuchowaliśmy i powoli zaczęliśmy szykować się do wieczornego wyjścia (6 osób i jedna łazienka - to wymaga naprawdę dobrej organizacji).
Nasi stali sopoccy bywalcy wybrali lokal na kolację - restauracja Adama Gesslera U Kucharzy. Przyjemne miejsce z muzyką na żywo, cieszące się dużym zainteresowaniem; typowa polska kuchnia (rosół, schabowy, kapusta, ziemniaki, tatar itp.). Ja na przystawkę wybrałam duszone kurki, które ubóstwiam!!! Jako danie główne - łosoś z pieca, żałowałam później, że nie posłuchałam naszych specjalistów i nie wybrałam swojskiego kotleta schabowego wielkości talerza z ziemniakami i zasmażaną kapustą, którym wszyscy zajadali się ze smakiem.
Po późnej kolacji długi spacer był obowiązkowy! Po spacerze wybraliśmy się na drinka do klubu MOLLO.
Rozpakowaliśmy się na spokojnie, troszkę poleniuchowaliśmy i powoli zaczęliśmy szykować się do wieczornego wyjścia (6 osób i jedna łazienka - to wymaga naprawdę dobrej organizacji).
Nasi stali sopoccy bywalcy wybrali lokal na kolację - restauracja Adama Gesslera U Kucharzy. Przyjemne miejsce z muzyką na żywo, cieszące się dużym zainteresowaniem; typowa polska kuchnia (rosół, schabowy, kapusta, ziemniaki, tatar itp.). Ja na przystawkę wybrałam duszone kurki, które ubóstwiam!!! Jako danie główne - łosoś z pieca, żałowałam później, że nie posłuchałam naszych specjalistów i nie wybrałam swojskiego kotleta schabowego wielkości talerza z ziemniakami i zasmażaną kapustą, którym wszyscy zajadali się ze smakiem.
Po późnej kolacji długi spacer był obowiązkowy! Po spacerze wybraliśmy się na drinka do klubu MOLLO.
Sobota.
Byłam pewna, że wszyscy będą chcieli odespać wczorajszą noc, jednak o 9
towarzystwo było już na nogach, więc znów 20 minutowe dyżury w łazience i
ruszyliśmy na śniadanko. Plan na dzisiejszy dzień powstał jeszcze przed
wyjazdem - cały dzień mieliśmy spędzić w Zatoce Sztuki (mówiąc szczerze, nic o
tym miejscu nie słyszałam, ale podobno na pudelku funkcjonuje jako miejsce
„znane, lubiane i modne wśród celebrytów” :)
Restauracja,
mnóstwo leżaków, muzyka na żywo oraz strefa VIP - duże łoża z widokiem na
morze oraz 4 baseny jacuzzi. Nie zabrakło także celebrytów :) Obok nas rozłoży
się Ewa Chodakowska z mężem i przyjaciółmi. Pogoda bajeczna, istne tropiki,
więc korzystałam ze słońca. Chociaż tak naprawdę, dałabym wiele, żeby przenieść
się na pustą plażę w Kątach Rybackich!
Niedziela
była niezwykle upalna, dosłownie żar lał się z nieba!!! W telewizji od rana
straszyli strasznymi korkami na wylotówkach, więc postanowiliśmy, że wyruszymy
ok. 16 chociaż ostrzegali, że od 17 ma być kumulacja powrotów. Nie poszliśmy na
plażę tylko po śniadaniu spacerowaliśmy po molo, później obiad, szybki prysznic
i w drogę. Udało nam się przejechać autostradą bez żadnych komplikacji,
dokładnie 4 godziny w trasie i byliśmy już w domu. Taki oto sopocki weekend w
zupełnie innym stylu.
Subskrybuj:
Posty (Atom)